czwartek, 31 sierpnia 2017

10.08.2017 ZŁOTNO, UL. GARNIZONOWA 38, LĄDOWANIE 10

Pamiętnik pokładowy, 10 lipca 2017

- … trzy, cztery. Teraz, cztery kroki na zachód. I raz, dwa, trzy…Minąć okrągły głaz, kępę krzaków i gniazdo pelikana. Trzy na wschód. Raz, dwa, trzy…
Zaaferowana ekipa poszukiwawcza z kapitanem na czele przemierzała właśnie gęste zarośla, a grupa majtków z łopatami w pocie czoła biegała od punktu do punktu przerzucając w pocie czoła piasek.
- Ha! – zakrzyknął kapitan – Z moich wyjątkowo skomplikowanych obliczeń wynika, że nasz skarb znajduje się dokładnie pod tamtym drzewem. Przygotować się do wydobycia! Naprzód!
Wszyscy ruszyli biegiem do wskazanego przez kapitana miejsca. Jeden z majtków wziął szeroki zamach łopatą i już zamierzał wbić ją między korzenie, gdy nagle… BRZDĘK!!! Jego narzędzie natrafiło na niespodziewaną przeszkodę w postaci… drugiej łopaty, która chyłkiem wyłoniła się zza drzewa i zmierzała dokładnie w tym samym kierunku. Gdy cała załoga obserwowała ten krótki moment w ogromnym zdziwieniu, zza wielkiego konaru wyszła kolejna ekipa poszukiwawcza. Kapitan już szykował przemowę na temat aneksji rzeczonego skarbu, już na końcu języka szukał odpowiednich argumentów, gdy nagle jego wzrok spotkał się ze wzrokiem dawno nie widzianego przyjaciela. A może wroga?
- Kapitan Guliwer… - rzekł kapitan i zazgrzytał zębami.
- Kapitanie.
- Z dumą informuję, że znaleźliśmy skarb i właśnie zamierzamy go odkopać. Byłbyś łaskaw zabrać swoją załogę i tę jedną łopatę i iść sobie uprzejmie pokopać, dajmy na to, trzy metry dalej?
- O nie, nie, mój drogi kapitanie. Ten skarb należy do nas i to właśnie MY go odkopiemy! – odgryzł się Kapitan Guliwer
- Ha! Raczysz żartować mój kapitanie. My mamy mapę! – odkrzyknął kapitan i pomachał Guliwerowi przed nosem jeszcze zakurzoną mapą.
- Cooo? Pokaż no tę mapę kapitanie. Przecież ta mapa ewidentnie także należy do nas! Popatrz, tu w rogu, mój podpis. – uśmiechnął się zwycięsko kapitan Guliwer i postukał wymownie w róg kartki.
- Ten bohomaz?! Toż to żaden podpis, ktoś po prostu zrobił kleksa!
- Kapitanie, pozwól jednak, że wezmę tę mapę od Ciebie. Zobacz, tam leci samolot! – Guliwer wskazał podstępnie palcem niebo za plecami kapitana i spróbował odebrać mu mapę.
- Nie ze mną te numery Guliwer! Ani mi się śni oddawać Ci mapę, ani tym bardziej skarb!
I kłótnia o to "kto najlepszym kapitanem jest" i komu wspaniały skarb się należy trwałaby pewnie w najlepsze, gdyby nie ciekawscy majtkowie oby dwu drużyn, którzy połączywszy siły dziarsko zabrali się za odkopywanie skarbu. Właśnie w momencie gdy nasz kapitan wygarniał Guliwerowi, że ma krzywo przyszyty guzik, skrzynie ze skarbem była już w połowie drogi z dołu do góry. Widząc to obydwaj kapitanowie rzucili się jak na komendę w kierunku wykopanego dołu i wyrywając sobie skrzynię nie szczędzili kolejnych wymówek. Wtem jedno spróchniałe ucho skrzyni pękło pozbawiając ich równowagi i obydwaj runęli na ziemię wraz z całą zawartością starego pudła. Skarb, o który tak dzielnie walczyli faktycznie przykuł wzrok wszystkich zebranych, jednak nie olśniewającym kolorem złota, a… pomarańczu.
- Marchewka?! – jęknął kapitan. – Czy to jest marchewka?
- Melduję kapitanie – powiedział jeden z członków załogi odgryzając solidny kawałek pomarańczowego skarbu – że z całą pewnością jest to marchewka.
- I cóż my zrobimy z tą marchewką?!
- To już jest najlepszy dowód, że skarb należy do nas! Przecież moja babcia była herbu Zielonej Marchewki! - pokrzykiwał kapitan Guliwer. 
- Marchewka, nie marchewka, skarb jest nasz i basta! - kłócił się dalej kapitan. Nie zdążył jednak wytoczyć kolejnego argumentu, bo poczuł jak jeden z członków załogi ciągnie go za rękaw marynarki. 
- Kapitanie...
- Cicho tam! Skarb drogi Guliwerze...
- Kapitanie... - majtek znów trącił go lekko w ramię. 
- O co chodzi?! - krzyknął zagniewany kapitan.
- Kapitanie, patrz! - powiedział cicho majtek wskazując palcem na dzikie plemię zamieszkujące pobliską wyspę, które właśnie wkładało skrzynię z marchewką do swej drewnianej łodzi...

          Dziesiąte lądowanie Latającego Domu Kultury odbyło się na Złotnie, przy ulicy Garnizonowej. Na terenie Biblioteki Publicznej Łodź - Polesie zapanował morski klimat, a dźwięki szant odbijały się echem po całym osiedlu. Gościem specjalnym wydarzenia był Teatr Gry i Ludzie z przedstawieniem "Morskie opowieści kapitana Guliwera". Animatorzy z Fundacji Form.Art z kolei wprowadzili najmłodszych w świat podwodnych stworzeń i wspólnie z nimi stworzyli z papierowych talerzyków i folii bąbelkowej kolorowe meduzy. Uczestnicy warsztatów mieli także okazję wykonać pirackie medaliony z gipsowych odlewów. Tradycyjnie nie zabrakło także atrakcji w postaci malowania buziek, mydlanych baniek, tym razem w wydaniu morskiej piany, a także wielu zabaw ruchowych, na przykład "mega skakanki". Miłośnicy gier karcianych z kolei, mieli okazję spróbować swoich sił w rozgrywce "mega talią". 





































środa, 30 sierpnia 2017

03.08.2017 UL. OGRODOWA 56/ 08.08.2017 PARK PRZY UL. HIPOTECZNEJ LĄDOWANIE 8/9

Pamiętnik pokładowy, 3 - 8 lipca 2017 

Kapitan otarł krople potu z czoła odstawiając odkurzacz w kąt sterowni.  Coroczne porządki na pokładzie nie należały do jego ulubionych zajęć, ale ponad wszystko cenił sobie czystość i ład, toteż poganiając załogę, która kolejny raz walczyła mopem z pokładowymi kałużami, czuł wyraźną satysfakcję z wykonanej pracy.
- Uff… Jeszcze tylko piwnica i możemy odpoczywać. – powiedział ni to do siebie, ni to do jednego z majtków, który właśnie potykając się o wiadro z wodą poślizgnął się na mydle tworząc kolejne rozlewisko. Kapitan kompletnie ignorując wlewającą mu się do buta wodę, sięgnął do kieszeni i wydobył z niej ogromny pęk kluczy. Odszukał ten najbardziej skomplikowany i zawołał załogę:
- Uwaga! Schodzimy pod pokład!
Strome drewniane schody prowadziły do wielkiego pomieszczenia, w którym panowały egipskie ciemności. Kapitan zapalił lampę naftową, potem kolejną i jeszcze jedną i oczom wszystkich ukazała się… niewyobrażalna ilość kurzu. Nietęgie miny członków załogi jednoznacznie wskazywały na to, że dzień będzie o wiele bardziej pracowity niż przypuszczali. Kapitan jednak nie wydał komendy, żeby kurz unicestwić, a jedynie zaczął intensywnie rozglądać się po piwnicy i od czasu do czasu wymownie pochrząkując drapał się po brodzie: 
- Gdzie ja to schowałem…? – zastanawiał się na głos. Chodził tak po całym pomieszczeniu, gdy nagle krzyknął: - Ałaaaaaaaa!. Rozpaczliwy dźwięk jaki wydobył się z kapitana oznaczał, że odnalazł swoją zgubę przy pomocy kolana. 
- Ha! Tu jesteś! – zakrzyknął i złapał ogromną drewnianą skrzynię, do której dostępu broniła czerwona kłódka. Kapitan ostrożnie zdmuchnął z niej kurz i postawił przed załogą. 
- A teraz moi drodzy, będziemy grać w grę. – oznajmił i pogmerał kolejnym kluczem w kłódce.
- Kapitanie? A co to za skrzynia? I dlaczego jest zamknięta? – zapytał jeden z członków załogi.
- To, moi mili, jest  prawdziwy skarb.”
- Skaaaarb? – zapowietrzyli się majtkowie
- Skarb. W środku znajduje się mapa, dzięki której ten skarb kiedyś będzie nasz.
- Nasz kapitanie? To czyj on jest teraz?
- Ekhm… No…. Ten tego… - zmieszał się kapitan – Właśnie… Właśnie nie pamiętam. Może piratów, a może kapitana Guliwera…  Sam już nie wiem. To było ze sto lat temu! W każdym razie, to nie jest zwykła gra. To magiczna mapa, która wskaże nam położenie największego skarbu na świecie. Wszyscy na pokład! Zaczynamy!

c.d.n…

         Ósme i dziewiąte spotkanie z Latającym Domem Kultury upłynęło uczestnikom pod znakiem Mega Gier. Największym zainteresowaniem podczas obu spotkań cieszyła się interaktywna "Mega Gra Piracka", w której gracze mieli okazję wcielić się w poszukiwaczy skarbów i po pokonaniu skomplikowanego toru przeszkód odnaleźć pirackie złoto. Animatorzy z Fundacji Form.Art przygotowali dla małych Łodzian warsztaty plastyczne podczas których mogli oni stworzyć własną grę planszową, a także utrwalić swoje wakacyjne wspomnienia na własnoręcznie wykonanej pocztówce. Ponadto na uczestników pikniku czekało mnóstwo atrakcji w postaci przeróżnych gier, a wszelkie rekwizyty, które wykorzystano podczas zabawy były w rozmiarze XXL. Ogromne karty do gry, mega skakanka, mega bierki, to tylko niektóre z atrakcji jakie czekały na najmłodszych podczas oby dwu pikników. Jak zawsze, dobrej zabawie, towarzyszyli strażnicy dobrego humoru, czyli szczudlarze ze swym zapleczem ogromnych baniek mydlanych.

03.08.2017 UL. OGRODOWA 56




































08. 08. 2017 PARK PRZY UL. HIPOTECZNEJ